Zarządzanie flotą jutro. Wróżenie z fusów jeszcze niezaparzonej kawy

Już od kwietnia wszystkie sprzedawane na terenie Unii Europejskiej auta będą miały zamontowany system powiadamiania o wypadku – eCall. Rolą systemu ma być skrócenie czasu niezbędnego do zorganizowania sprawnej akcji ratowniczej. W trakcie użytkowania auta system ma pozostawać w uśpieniu. W przypadku zdarzenia drogowego (o odpowiedniej sile) system automatycznie zostanie aktywowany i wyśle powiadomienie do odpowiednich służb.  Informacja zawierać będzie dane o położeniu pojazdu (lokalizacja na podstawie systemów GPS i Galileo), numerze identyfikacyjnym auta (VIN), czasie zdarzenia, kierunku jazdy, rodzaju stosowanego paliwa oraz liczbie podróżujących osób. Czyli prawie wszystko co można ustalić na podstawie danych generowanych przez komputer pojazdu i zamontowane na stałe (i legalnie) urządzenie telemetryczne. System można będzie również uruchomić ręcznie, wciskając odpowiedni przycisk. Uzyskane przez służby informacje posłużą jeszcze do innych zadań. Dane odczytywać będą specjalne systemy kierowania ruchem w celu jego sprawnej organizacji, planowania objazdów, zamykania i otwierania tras, kierowania jednostek ratowniczych i medycznych. Nasz pojazd stanie się punktem wysyłającym dane. Wyłączenie systemu nie będzie możliwe. I tak pierwszy krok do monitorowania aut został zrobiony. Cicho i w zbożnym celu telemetria zagości w naszych pojazdach. Prywatnych i służbowych.

 

W ostatnich miesiącach coraz głośniej na korytarzach Parlamentu Europejskiego i w zaciszach gabinetów słychać rozmowy o likwidacji gniazd OBD we wszystkich sprzedawanych na terenie Unii pojazdach. Nie jest to miejsce aby tłumaczyć co to jest gniazdo OBD ale tak w wielkim uproszczeniu, producenci samochodów chcą zlikwidować gniazdko, do którego wpina się na warsztacie samochodowym komputer diagnostyczny. Nie mając możliwości podłączenia się do auta nie mamy informacji o danych generowanych i przetwarzanych przez systemy zamontowane w pojeździe. Jesteśmy ślepi i głusi. Co producenci proponują w zamian?

Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Przecież od kwietnia tego roku każde auto będzie wyposażone w system eCall uruchamiany w przypadku wypadku. Ten system to tak naprawdę zaawansowane urządzenie telemetryczne podłączone do komputera auta. Jeżeli pozwolimy mu nadawać na bieżąco (bez pozycjonowania auta w sytuacjach nie mających nic wspólnego z wypadkiem z uwagi na ochronę danych osobowych i prywatności) to wszystkie przetwarzane dane będą mogły zostać wysłane i przechowywane w chmurze stworzonej i administrowanej przez producenta pojazdu. Wszystkie informacje pofruną poza naszymi plecami i naszą świadomością w wielkie otchłanie Internetu.

 

No i jak przyjdzie żyć? Jak naprawiać? Jak zarządzać flotą?

 

Przede wszystkim blady strach padnie na niezależne sieci serwisowe. Używane auta zostaną po staremu. Tam nikt, nic bez naszej zgody nie zamontuje. Ale co z nowymi pojazdami, których z roku na rok będzie przybywać? Dla flot, które średnio użytkują samochody od 3 do 4 lat, cykl życia aut bez zamontowanego systemu przeleci bardzo szybko. Czy pozostaną nam tylko Autoryzowane Stacje Obsługi, które uzyskają od „swojego” producenta dostęp do danych? Czy niezależne warsztaty będzie stać na zakup dostępu do chmury? Czy wzrosną ceny obsługi, roboczogodziny i części zamiennych? Czy koszty utrzymania flot pójdą do góry i kiedy należy zacząć to budżetować? Na co będziemy mieli wpływ a co pozostanie poza naszą kontrolą? Co zmieni się w naszym zakresie odpowiedzialności? Jakie kwalifikacje będą nam potrzene?

Kolejny niepokój ogarnie firmy wynajmu długoterminowego. Rynek ich możliwości świadczenia usług skurczy się do mikroskopijnych rozmiarów. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, kiedy producent pojazdów poprzez swoją sieć serwisową lub powołaną do tego celu organizację rozpocznie zabieranie krok po kroku wszystkich świadczonych przez wynajmy usług. Zobaczmy to na małym przykładzie. Przebieg auta będzie monitorowany na bieżąco. Producent w każdej chwili będzie mógł wysłać do komputera danego auta informację o zbliżającym się przeglądzie wraz z propozycją wyboru serwisu, daty i godziny wykonania przeglądu wraz z usługą door to door. Wystarczy dotknąć odpowiednią pozycję na wyświetlaczu w samochodzie aby załatwić sprawę. Nasza firma, będąc zarejestrowana w systemie producenta automatycznie dostanie fakturę wraz ze szczegółowym rozliczeniem. Wszystkie informacje serwisowe płynące z terenu całego kraju zameldują się automatycznie na biurku Fleet (Mobility) Managera. Systemowo, w odpowiednim formacie, z dostępem do historii oraz z informacją o planowanych zdarzeniach technicznych na najbliższe miesiące. Co potrzeba więcej. Tym bardziej, że finansowanie zakupu pojazdu, ustalenie wartości odkupu czy wprowadzenie wysokiej wartości RV wraz z ubezpieczeniem i budżetami serwisowymi będzie można załatwić bezpośrednio u producenta pojazdu lub jego przedstawiciela. Mając telemetrię (monitoring GPS pojazdów), producent i ASO będą w stanie zaplanować kompletnie wszystko i to z niewielkim wskaźnikiem ryzyka. Po co pośrednik? A jeżeli będzie potrzebny to jaka jemu przypadnie rola? Jak w tym wszystkim przyjdzie się odnaleźć Fleet Managerom? Jak kształtować się będzie polityka firm wynajmu długoterminowego? Czy CarSharing pozwoli zmienić strategię działania CFM-ów? A jeżeli tak, to od kiedy i w jaki sposób?

 

Idąc dalej ścieżką lęków i strachów, zatrzymajmy się na chwilę przy nas samych. Zadania, kompetencje i kwalifikacje Fleet Managerów zmienią się radykalnie. Od zarządzania zdarzeniami (serwisowymi, komunikacyjnymi itp.) do zarządzania bazami danych. Od osób od których wymagano informacji do osób, które będą pracować na przepływających informacjach. Kogo jutro będzie obchodzić zarządzanie flotą. Liczyć zacznie się mobilność, szybkość działań, sprawność i optymalizacja kosztów i procesów. Zmieni się nasza decyzyjność i pozycja w strukturze organizacyjnej przedsiębiorstwa. Wszystkie firmy mające dziwnie naturalny opór do zmian nagle utracą konkurencyjność z uwagi na koszty, niskie marże, brak należytej sprawności w działaniu. Dziś wiele firm traktuje problemy flotowe jako nieistotne, skupiając się na znacznie mniej kosztotwórczych i generujących niższe ryzyko biznesowe pozycjach. Problemy bezpieczeństwa, możliwości optymalizacji spychane są poza margines świadomości Zarządów a polityka CSR (społeczna odpowiedzialność biznesu) praktycznie jeszcze nie istnieje. W nowej rzeczywistości to wszystko wróci ze zdwojoną siłą. Wielki Brat powoli rozpycha się na siedzeniu pasażera i próbuje łapać za kierownicę. Jak nie znajdziemy czasu na kształcenie naszych nowych kwalifikacji wypadniemy z rynku. Jak firma nam w tym nie pomoże to cena przemian będzie wysoka.

 

Czy ktoś się cieszy?

 

Przede wszystkim ja, Total Fleet Solutions i firmy doradcze z branży zarządzania flotą (na szczęście dla nas nie jest ich dużo i bardziej koncentrują się na sprawach technicznych niż strategii). Nowe oznacza zmiany a zmiany oznaczają pracę. W końcu drodzy Klienci, doradztwo jest rzeczą wielokrotnie tańszą niż popełnianie błędów z uwagi na niewiedzę. W końcu flota to nasz core business. My się na tym co Wy robicie kompletnie nie znamy a o flocie wiemy wszystko. No, prawie wszystko.

 

Kolejnym beneficjentem będą Towarzystwa Ubezpieczeniowe. Możliwość monitorowania techniki jazdy to szansa na dokładniejsze dopasowanie wysokości składki do stylu jazdy kierowcy. To wręcz rewolucja na rynku ubezpieczeniowym. Jeśli wiem jak jeździsz to wiem jakie generujesz ryzyko. Z czasem różne rozwiązania techniczne jak np. uruchomienie pojazdu na podstawie siatkówki oka lub linii papilarnych lub … (chyba brakuje mi wyobraźni) pozwoli na wprowadzenie ubezpieczeń indywidualnych. Jeden samochód – pięciu użytkowników – pięć różnych podejść do ryzyka. Czemu nie? Analizując dane będzie można w dowolnym czasie zawiesić ochronę ubezpieczeniową, skierować na obowiązkowe szkolenia, zaproponować zwyżkę lub zniżkę wysokości polisy. Długo wymieniać możliwości. Zobaczcie jaka to również płaszczyzna i pole popisu dla zarządcy floty w firmie, dla wyższego kierownictwa. W końcu bezpieczeństwo powinno być priorytetem. I wysokość składki również.

 

Ręce zacierają również pracownicy różnych służb. I tych oficjalnych i tych, które działają po cichu. Dostęp do informacji jest bezcenny. A zakazy wyłączania opcji śledzenia łatwe do obejścia. I dla legalnych i nielegalnych hakerów. Dla tych, którzy mają stosowne zgody i tych co zgody próbują obejść. Ale nie poruszajmy tego tematu dalej. Cichosza.

 

Cieszą się także firmy produkujące oprogramowania telemetryczne. W końcu umiejętne przetwarzanie danych stanie się wyznacznikiem skutecznego procesu zarządzania mobilnością. Excel i stosy żółtych karteczek nalepianych na monitor osoby zarządzającej flotą znikną raz na zawsze. Kto się nie dostosuje ten przestanie być konkurencyjny. Zobaczmy co dzieje się dziś w Polsce na rynku transportu ciężkiego. Poziom zarządzania, narzędzia, systemy, oprogramowania to standard niedościgniony przez wielu zagranicznych konkurentów. Model zarządzania samochodami osobowymi i dostawczymi w Polsce, w porównaniu do kolegów z ciężarówek to średniowiecze. Czas nadrobić zaległości. Na drodze leżą i marnują się dziesiątki milionów złotych. Nie wiem czy nas stać. Nie wiem czy bezczynność to nie działanie na szkodę spółki. Co o tym sądzicie?

 

Moja kawa dalej jest gorąca i jeszcze nie dopita. Fusy układają się w różne wzory ale powyższy motyw widoczny jest coraz wyraźniej. Kawa pobudza do myślenia. A fusy? Zanim wyrzucisz spróbuj sobie powróżyć. Jeżeli pijesz kawę z ekspresu lub rozpuszczalną żyjesz w nieświadomości. W takim razie zalecam, przeczytaj dwa razy.

 

Krzysztof Sosnowski

Partner w Total Fleet Solutions